Tarot postawiony dla Urszula

VIII monet symbolizuje zaangażowanie, wytrwałość, wysiłek wkład w umacnianie związku lub próba jego naprawy. To koncentracja energii nastawiona na progres, ulepszanie. Karta symbolizuje związek wymagający, pełen wyzwań, w który powinno się włożyć więcej pracy i zaangażowania, jeśli ma przetrwać. Pojawienie się karty na tej pozycji oznacza, że na Twoje barki spada pewna odpowiedzialność, której trzeba będzie podołać. Dla osób samotnych oznacza czas angażowany przede wszystkim w rozwój osobisty, więc nie jest to najbardziej korzystny moment dla progresu w sprawach uczuciowych.

Paź pucharów na tej pozycji oznacza naiwność, łatwowierność, rozglądanie się na boki w związku, romans, fałszywe obietnice i kłamstwa, podatność na czułe słówka i deklaracje bez pokrycia. Karta może też charakteryzować casanovę albo uwodzicielkę, osobę na którą trzeba uważać i nie traktować jej słów i gestów poważnie, w przeciwnym wypadku grozi nam rozczarowanie miłosne.

W najbliższej przyszłości Twoje życie osobiste nabierze dynamizmu. Rzeczy, które będą się dziać ulegną nagłemu przyspieszeniu, a Tobie zabraknie czasu na chwilę odprężenia. Będziesz bardziej waleczny/a, zdeterminowany/a do walki o to, co pragniesz osiągnąć. Być może uświadomisz sobie, że w Twoim otoczeniu nie wszyscy będą Cię popierać. Znajdą się tacy, którzy będą konkurować z Tobą albo wręcz będą próbowali pokrzyżować szyki ,bądź zakłócić Twój spokój lub atmosferę w Twojej relacji. Możliwe częste nieporozumienia interpersonalne i potyczki słowne z partnerem. Będzie bardziej nerwowo i niespokojnie.

Karta VII buław na tej pozycji zapowiada różnorodne doświadczenia i trudności, z którymi będziesz się zmagać. Pojawienie się karty oznacza konieczność walki, ale dodatkowo daje wskazówkę, że nie jesteś na przegranej pozycji. Będziesz musiał/a jednak walczyć o swoje w zdecydowany sposób. Czeka Cię okres pokonywania przeszkód i realizowanie potrzeb mimo oporu otoczenia. Karta symbolizuje także nabieranie siły i hartu ducha poprzez różne doświadczenia, w myśl maksymy "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni".